Ho ho ho ! 🙂 Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Niby na prezenty trzeba jeszcze trochę poczekać, a tu już od 1 grudnia niespodzianka – nowa sala zabaw dla dzieci – Sala Zabaw Figle Migle!! Mieliśmy przyjemność być tam już pierwszego dnia, więc spieszymy zdać Wam naszą relację.

Tego jeszcze nie było

Zastanawiacie się pewnie, czym ta sala różni się od innych sal w naszym mieście. Otóż jako pierwsza proponuje dmuchańce jako główną formę zabawy.

Figle Migle to pierwsza w Białymstoku sala zabaw, w której główną atrakcją są wielkoformatowe dmuchane konstrukcje.

fanpage Figle Migle

I rzeczywiście, na powierzchni 1000 metrów kwadratowych stoi 6 wielkich dmuchańców. Zabawa jest przednia, bo pierwszy raz dzieci mogą korzystać z takich atrakcji zimą . Do tej pory zabawa na dmuchańcach kojarzyła nam się wyłącznie z latem. Pamiętacie Festiwale Dmuchańców w Parku Rozrywki Fast Park ?? My spędziliśmy wtedy na dmuchańcach dobre parę godzin 🙂 Jednak należy pamiętać, że latem dobra zabawa na dmuchańcach wymaga odpowiedniej pogody – nie może być za gorąco, żeby nie były za bardzo nagrzane, i nie po deszczu, bo mokre i śliskie 🙂 W Sali Zabaw Figle Migle nie ma takich problemów. Dmuchańce są dostępne cały czas bez względu na pogodę 🙂

Kąciki zabaw

Sala Zabaw Figle Migle proponuje głównie zabawę na dmuchańcach – to ją wyróżnia ! Jednak poza nimi można także skorzystać z różnych kącików przygotowanych z myślą o młodszych dzieciach. Dla tych uzdolnionych plastycznie jest przygotowany kącik kreatywny, gdzie animatorzy proponują wykonanie różnych prac.

Dla najmłodszych dzieci, które pewnie przychodzą jako towarzystwo dla starszego rodzeństwa, przygotowany jest kącik malucha. Wiadomo, że taki szkrab nie skorzysta z dmuchańców, ale przynajmniej pozwoli się wyszaleć rodzeństwu, albo wypić kawę mamie 🙂

Ku mojemu zdziwieniu znalazłam nawet „Pokój bobasa i mamy”, gdzie w spokoju można nakarmić i przewinąć malucha. Dzięki za to !! :]

Dla nieco starszych dzieci ( 1-2 lata) także można znaleźć trochę atrakcji. Jest basen z kulkami, tunele, drewniana kuchnia, domek dla lalek i różnego rodzaju jeździki.

Takie kąciki dla młodszych dzieci świetnie sprawdzają się w naszym przypadku. Starsze dzieci dobrze bawią się na dmuchańcach, a mama z najmłodszym maluchem spędza czas na wspólnej zabawie, albo karmieniu 🙂 To ewidentnie miejsce dla nas :]

Dodatkowo jest także wydzielona strefa rodzica, gdzie można umilić sobie czas oczekiwania na dziecko pijąc gorącą kawę i zagryzając pysznym ciastkiem 🙂 My jeszcze niestety nie jesteśmy na etapie puszczania dzieci same na takie atrakcje, bo są po prostu za małe, ale myślę, że nadejdzie ten dzień, w którym też tam usiądziemy 🙂

Figle Migle

Oczywiście wszystkie dzieci , które jak nasz Stefan stają się ekstremalnie głodne w momencie przekroczenia progu takich sal zabaw ( mimo obiadu przed wyjściem) uspokajam – znajdzie się także coś na ząb 🙂

Kraina Świętego Mikołaja

W okresie świątecznym Sala Zabaw Figle Migle zmienia się w Krainę Świętego Mikołaja. Po sali krążą elfy, słychać dźwięki dzwoneczków, a z sufitu zwisają wielkie płatki śniegu. Na wielkim czerwonym tronie siedzi Mikołaj i czeka na dzieci. Można usiąść mu na kolana, powiedzieć swoje prezentowe marzenie, zrobić zdjęcie, a nawet wysłać list !!

Figle Migle

Ze Świętym Mikołajem można się spotkać aż do ferii zimowych 🙂 Jednak nie zwlekajcie, bo wiadomo, że to w najbliższych dniach będzie wzbudzał najwięcej emocji 🙂

Urodziny w Figle Migle

Sala zabaw Figle Migle to także świetne miejsce na organizację urodzin. Sala posiada cztery tematyczne boksy urodzinowe. Dla dziewczynek są sale z księżniczkami i Krainą Lodu , a chłopcom z Psim Patrolem, albo Zygzakiem McQueenem. W ofercie urodzinowej do wyboru są trzy pakiety, a dzieci bawią się pod okiem wyszkolonych animatorów.

Moje dzieci oczywiście od razu zajęłyby miejsce Rydera z Psiego Patrolu więc u nas sprawa z wyborem byłaby jasna 🙂

Jak dojechać ?

Z dojazdem nie powinniście mieć problemów. Wystarczy szukać banerów wskazujących drogę i wypatrywać wielkiego Świętego Mikołaja na dachu budynku 🙂 My jechaliśmy z GPS więc tradycyjnie wyprowadził nas w maliny 🙂 Jednak ostatecznie trafiliśmy na miejsce 🙂 Więc pamiętajcie, kierujcie się instynktem i znakami 🙂

Pozdrawiam

MatkaŚledzi